POLSKI ZWIĄZEK JUDO

rok założenia 1957

Jesteś tutaj

Daria Pogorzelec - trzeba być cierpliwym i robić swoje

- Trzeba być cierpliwym i robić swoje – mówi Daria Pogorzelec (-70kg), która w swojej karierze zajmowała 5 miejsce w Mistrzostwach Świata i Europy oraz 7 pozycję w Igrzyskach w Londynie.

W maju miały się zakończyć kwalifikacje do Igrzysk w Tokio, ale ze względu na pandemię koronawirusa najważniejsze turnieje zostały przełożone.

- Nasze kwalifikacje trwają dwa lata i są dość skomplikowane. Pierwszą odwołaną imprezą był na początku marca turniej Grand Prix w Maroku. Wtedy uznaliśmy, że jest to decyzja trochę na wyrost, ale później cały kalendarz legł w gruzach. Ostatni okres pokazuje, że nie należy czynić większych planów i nastawiać się na jakieś konkretne terminy, bo wszystko się zmienia. Trzeba być cierpliwym i robić swoje – powiedziała zawodniczka Wybrzeża Gdańsk.

Reprezentantka Polski szczególnie żałuje, że nie dane jej było na początku maja rywalizować w Mistrzostwach Europy w Pradze, które przeniesione zostały na listopad.

- W stolicy Czech czulibyśmy się niemalże jak u siebie. Nie mam jeszcze medalu z tej imprezy, a wiem, że stać mnie na to. Dwa razy byłam bardzo blisko podium. W 2010 roku w Austrii i rok temu w Mińsku w walkach o trzecie miejsce prowadziłam, ale ostatecznie musiałam zadowolić się piątymi lokatami – stwierdziła Daria Pogorzelec.

2-krotnie wzięła udział w Igrzyskach – w 2102 roku w Londynie uplasowała się na siódmej pozycji, a cztery lata później w Rio de Janeiro odpadła w pierwszej walce w 1/16 finału.

- Po tych występach czuję spory niedosyt. Nie powiem, że tylko byłam na igrzyskach, bo w stolicy Wielkiej Brytanii wypadłam nieźle, jednak moje ambicje są zdecydowanie większe. Nie ukrywam, że marzeniem jest medal i wierzę, że w Tokio uda mi się go wywalczyć – dodała.

Gdyby nie pandemia, to kadrowicze, poza startami w zawodach, szlifowaliby teraz formę na zgrupowaniach w Centralnym Ośrodku Sportu.

- Uwielbiam położone niedaleko Gdańska Cetniewo, ale trener Mirosław Błachnio zabiera nas do Spały i Zakopanego. I tam daje solidny wycisk. Obecnie nie ma zorganizowanych treningów, zgrupowań oraz zawodów, ale to nie koniec świata. Sytuacja nie jest komfortowa, jednak wszyscy mają te same problemy. Poza tym można na własną rękę zadbać o fizyczną formę. Cały czas ćwiczę w domu, gdzie mam do dyspozycji rowerek stacjonarny, matę, ciężarki i kettle. Wychodzę z założenia, że dla chcącego nic trudnego. Trochę kreatywności wystarczy, aby przeprowadzić urozmaicony trening – podkreśliła.

Stałym punktem każdego obozu w stolicy Tatr jest „wizyta” na Nosalu. Zdarza się, że szkoleniowiec kadry nawet trzy razy podczas jednego pobytu zarządza wyprawę na ten liczący 1206 metrów i położony niedaleko Centralnego Ośrodka Sportu szczyt, z którego zimą korzystają też narciarze.

- Trener Błachnio żartuje, że jest to nasz przyjaciel, a przyjaciela trzeba często odwiedzać. Te wizyty do zbyt przyjemnych jednak nie należą, ale nie ulega wątpliwości, że mają znakomity wpływ na wydolność. Po takich zgrupowaniach kondycja jest naszą mocną stroną – zapewniła Daria Pogorzelec.

Zgodnie z turystycznymi drogowskazami wejście na Nosal w rekreacyjnej wersji powinno zająć 55 minut. Judocy pokonują jednak tę trasę zdecydowanie szybciej. Najlepszym zajmuje to 11, a zamykający stawkę zawodnicy potrzebują na dotarcie na szczyt 18 minut.

- O skali trudności tej wspinaczki może świadczyć fakt, że są fragmenty trasy, które musimy pokonać na czworakach. Po wbiegnięciu następuje luźny zbieg, podczas którego możemy trochę odpocząć i jeszcze raz zaliczamy wyprawę na wierzchołek. Na tym jednak nie kończy się fantazja trenera, któremu zdarza się zarządzać dodatkowe ćwiczenia. Często ludzie wchodzący po nas na górę mają okazję zobaczyć grupę 20 "pompujących" judoków – powiedziała.

Wielokrotna mistrzyni kraju rekomenduje rodzicom oddanie swoich pociech na zajęcia judo. - Chyba żaden sport nie rozwija tak jak judo, a bawić się mogą nawet przedszkolaki. I to nie chodzi o walki, bo na to przyjdzie czas, tylko o ogólną sprawność. Jestem pełna podziwu dla mojej siostry Lei, która potrafi stać na rękach i głowie, wykonywać różne gwiazdy, przewroty i inne akrobacje.