- Mamy kilka szans na podium, ale zadowolony będę z jednego medalu w Mistrzostwach Świata w judo kata – mówi Sławomir Smater, trener polskiej reprezentacji. Turniej odbędzie się w dniach 26 – 27 października w Lizbonie.
- O ten jeden krążek też nie będzie łatwo, gdyż konkurencja jest spora. W zawodach wystartują przedstawiciele 27 państw, co jest dużą liczbą jak na czas pandemii – powiedział szef Głównej Komisji DAN Polskiego Związku Judo.
W MŚ startować będzie 14 reprezentantów Polski: Anna Jagiełło - Leszek Piąstka w Kodokan Goshin Jutsu, Bartosz Machna - Dawid Kajdy, Maciej Pudłowski – Anita Pudłowska (Krawczyk), Klaudia Wróblewska – Kacper Rola w Nage No Kata, Beata Sypniewska – Sebastian Gembalczyk w Katame No Kata, Zbigniew Wojtowicz – Jacek Kutyba w Kime No Kata oraz w kategorii młodzieżowej Aleksandra Masternak – Patryk Urban w Nage No Kata.
- Kilka par ma szansę na medal, np. L. Piąstka i A. Jagiełło, B. Machna i D. Kajdy, B. Sypniewska i S. Gembalczyk oraz bardzo mocny duet A. Masternak i P. Urban. Ale jak wspomniałem, rywalizacja zapowiada się interesująco. Sądzę, że wszystkie nasze pary stać na awans do 8 najlepszych, szczególnie po udanym starcie w Mistrzostwach Europy – dodał szkoleniowiec.
W ME w podwarszawskim Józefowie Polacy wywalczyli 9 medali - 1 złoty, 3 srebrne i 5 brązowych.
- Dominacje takich państw, jak Japonia, Francja, Hiszpania i Włochy jest wyraźna i tu nic się nie zmieni. Japończycy są w stanie wygrać w każdej kategorii. Pojawiają się też nowe reprezentacje, np. Kongo czy Arabia Saudyjska, a z kolei Rosja stale zwiększa liczbę startujących reprezentantów – stwierdził trener Sławomir Smater.
Do MŚ w Judo Kata w Lizbonie zgłoszonych zostało 216 zawodniczek i zawodników.
