- Na dziś marzeniem jest medal z Mistrzostw Europy albo Świata seniorów i kwalifikacja na Igrzyska Olimpijskie – mówi Arleta Podolak (-57kg), brązowa medalistka Grand Slam Uzbekistanu. Również brąz w tych zawodach wywalczył Piotr Kuczera (-100kg).
W Taszkencie Arleta Podolak sięgnęła po swój pierwszy w karierze medal z Grand Slam, wygrywając 4 z 5 walk.
- Nie uważam, że całą karierę czekałam na medal z Grand Slamu. W Grand Prix startują praktycznie te same zawodniczki, więc nie jest to dla mnie szczyt marzeń. Mam medale z Grand Prix. Biłam się parę razy w strefie medalowej Grand Slam – powiedziała najbardziej doświadczona judoczka w polskiej reprezentacji.
Dużym wydarzeniem było zwycięstwo Arlety Podolak, Mistrzyni Świata juniorek z 2013 roku, z Brazylijką Rafaelą Silvą, Mistrzynią Olimpijską z Rio de Janeiro (2016 rok) oraz Mistrzynią Świata z 2013 i 2022 roku.
- Wcześniej z Silvą wygrałam jedynie na MŚ wojska. Ostatni nasz pojedynek przegrałam, lecz rozpoczęłam go od waza-ari. Wiedziałam, że potrafię ja rzucić. Najważniejsze w tym pojedynku było dla mnie pilnować wcześniej ustalonej strategii, nie dać się sprowokować i narzucić mocno swój styl. Ustaliśmy z trenerem dobry plan na tą walkę i wszystko poszło po naszej myśli – stwierdziła reprezentantka Polski.
Judoczka TS Gwardia Warszawa wygrała także z reprezentantką gospodarzy Yulyaną Meksetbayeva, zaś w ćwierćfinale pokonała byłą Wicemistrzynię Europy Słowenkę Kaję Kajzer. W rywalizacji o brąz triumfowała w dogrywce z Niemką Seiją Ballhaus. Przegrała tylko w półfinale z bardzo utytułowaną Francuzką Priscillą Gneto, medalistką olimpijską.
- Zazwyczaj nie oglądam wcześniej losowań. Po rozmowie z Piotrkiem Kuczera postanowiłam zmienić strategię. Drabinka była ciężka, ale znam dobrze te dziewczyny i wiem, że na campach międzynarodowych przy dobrym samopoczuciu potrafię je wielokrotnie rzucać i dominować. W piątek właśnie miałam dobry dzień. Dobrze zrobioną wagę, dobre samopoczucie, dobre nastawienie. Starałam się cieszyć z każdej chwili dnia zawodów – podkreśliła Arleta Podolak.
Opowiadając o pojedynku o brąz, przyznała: - Nie znałam za dobrze przeciwniczki, ale spędziłam odpowiednią ilość czasu na analizowaniu jej uchwytów. Po to, żeby dobrać możliwie odpowiednią taktykę. Co mnie pozytywnie zaskoczyło bałam się, że kondycyjnie „padnę”, a okazało się, że do samego końca czułam się komfortowo. Ciężką pracą popłaca – dodała Arleta Podolak, która jest już na zgrupowaniu reprezentacji w Japonii.
W rankingu światowym awansowała właśnie z 42 na 27 miejsce.