POLSKI ZWIĄZEK JUDO

rok założenia 1957

Jesteś tutaj

Była Mistrzyni Europy Adriana Dadci-Smoliniec - trzeba odnaleźć się na nowo

Ze względu na pandemię koronawirusa Adriana Dadci-Smoliniec musiała zawiesić działalność swojego klubu UKS Ada Judo Fan, w którym ćwiczy ponad 200 osób. - Trzeba odnaleźć się na nowo, ale na brak zajęć na razie nie narzekam - mówi Mistrzyni Europy z 2002 roku i uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w 2004 roku.

- Wszyscy musimy na nowo odnaleźć się w nietypowej rzeczywistości. Jestem osobą aktywną, a wysiłek fizyczny jest potrzebny człowiekowi, bo pomaga przetrwać i zapomnieć o trudnych chwilach. Zdaję sobie jednak sprawę, że obecnie są ważniejsze problemy niż brak ruchu. Poza tym na brak zajęć nie narzekam. Mam trójkę dzieci, które uczęszczają do szkoły online. Lekcje prowadzone są do godziny 15, czasami do 16, zatem razem na pewno się nie nudzimy – zapewniła Adriana Dadci-Smoliniec.

Ze względu na pandemię koronawirusa znakomita judoczka musiała zawiesić działalność założonego z mężem Pawłem, który także był reprezentantem Polski, Uczniowskiego Klubu Sportowego Ada Judo Fan.

- Prowadzimy stowarzyszenie i utrzymujemy się ze składek członkowskich. Od razu poinformowałam, że nie pobieram opłat za okres, w którym nie odbywają się zajęcia. Jeśli ktoś chciałby wspomóc klub może to uczynić, jednak to zależy tylko od jego dobrej woli. Zarówno my, jak i wiele innych podmiotów znalazło się w trudnej sytuacji, ale nie czułabym się zbyt komfortowo, gdybym takie składki inkasowała. Nie mogę tego wymagać ani oczekiwać, bo przecież rodzice dzieci, które u nas ćwiczą, też mogą mieć określone problemy – dodała.

Klub powstał w 2015 roku i obecnie ćwiczy w nim ponad 200 osób. W tym gronie nie brakuje także przedszkolaków oraz blisko 50 dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi i fizycznymi oraz różnymi dysfunkcjami.

- Nasz klub wyróżnia to, że prowadzimy otwarte zajęcia i przyjmujemy wszystkie dzieci chętne do uprawiania sportu. Moim oczkiem w głowie jest grupa „Sport bez barier”. Ćwiczą z nami osoby z zespołami Downa i Aspergera, autyzmem, z różnymi wadami rozwojowymi, a także z nadwagą. Mamy też dzieci, które są wykluczone ze środowiska i czasami w żywiołowej grupie niezbyt dobrze się odnajdują, natomiast u nas świetnie funkcjonują i mogą cieszyć się z uprawiania sportu – wyjaśniła.

Mistrzyni Europy z 2002 roku z Mariboru oraz brązowa medalistka tej imprezy z 2001 roku z Paryża (w czwartek 9 kwietnia obchodziła 41. urodziny), nie ukrywa, że inspiracją do założenia klubu był jej syn Maciej, który ma dziecięce porażenie mózgowe.

- Dla takich dzieci chciałam prowadzić zajęcia i założenie klubu to był najlepszy pomysł na jaki wpadliśmy z mężem. Maciek był bardzo aktywny, nie mogłam dla niego znaleźć miejsca i na początku trenował judo w moim macierzystym klubie AZS AWFiS Gdańsk. Koledzy świetnie go przyjęli, jednak w pewnym momencie pojawiła się dysproporcja pomiędzy nimi. Im byli starsi tym bardziej było widać różnicę na jego niekorzyść, a to zaczęło mu przeszkadzać. Maciek ćwiczy obecnie z nami, ma w dorobku medale Mistrzostw Polski, ale te sukcesy nie zmieniły jego marzeń. Syn nie chce pójść w nasze ślady, tylko cały czas zamierza zostać piłkarzem – powiedziała.

Wychowankowie UKS Ada Judo Fan regularnie biorą udział w zawodach. W marcu mieli rywalizować w Turcji w światowych igrzyskach osób z zespołem Downa, ale ta impreza została przeniesiona na październik.

- W ubiegłorocznym czempionacie zdobyliśmy sporo medali i wierzyliśmy, że w Turcji nasi zawodnicy również będą mieli okazję cieszyć się z kolejnych sukcesów. Tradycyjnie mieliśmy także zaplanowane letnie zgrupowanie, ale nie wiemy, czy dojdzie ono do skutku. Znaków zapytania jest mnóstwo i każdy czeka na to, co się wydarzy. Na razie przecież nikt nie wie, do kiedy czas powszechnej stagnacji będzie trwał – stwierdziła.

Olimpijka z Aten współczuje swoim młodszym kolegom z powodu przeniesienia igrzysk w Tokio na przyszły roku. - Dla zawodników to rzecz niespotykana. Niemalże wszyscy znajdowali się w szczytowej formie i powoli pakowali do wyjazdu, a teraz są w zawieszeniu. To sytuacja bez precedensu, ale trzeba zachować chłodną głowę, wytrzymać psychicznie ten trudny moment i skupić się na swojej dyspozycji. Nie będzie to łatwe, bo wszyscy zamknięci są w czterech ścianach, jednak widzę, że nasi judocy podtrzymują formę, ćwiczą w domu i wzajemnie się motywują – zauważyła.

Przeniesione zostały także igrzyska paraolimpijskie. W tych zawodach podopieczni wielokrotnej mistrzyni Polski nie wezmą jednak udziału. - Powód jest prosty. W tej imprezie w judo mogą rywalizować tylko zawodnicy głuchoniemi i niewidomi. Prowadzone są jednak rozmowy, aby do startu dopuścić chociażby osoby z zespołem Downa. Mam nadzieję, że dane mi będzie poprowadzić swoich wychowanków na igrzyskach. Oni szczególnie na to zasługują.