POLSKI ZWIĄZEK JUDO

rok założenia 1957

Jesteś tutaj

Damian Szwarnowiecki – wyjątkowy turniej, bo bez wygranych w parterze

O Damianie Szwarnowieckim (-81kg) od dawna mówi się, że jest specjalistą od walki w parterze. – Turniej w Pradze był wyjątkowy, bo wygrałem 4 walki przed czasem, ale żadnej w parterze – mówi wrocławianin po zdobyciu srebrnego medalu podczas European Open.

- Wychodziły mi różne techniki i z tego jestem zadowolony. Pokazałem, że nie muszę wygrywać tylko w ne-waza – powiedział Damian Szwarnowiecki, który zaczął zawody od zwycięstwa z Islandczykiem Haraldssonem.

- Wygrałem na sumi-gaeshi czyli rzut poświęcenia. Potem walczyłem z Węgrem Rajkaiem, który dostał 3 kary i został zdyskwalifikowany. Kilka razy wchodziłem w seoi-nage, ale bez rzutu, rywal był pasywny – dodał.

W ćwierćfinale Polak spotkał się z Francuzem Caroly, którego rzucił na kouchi-maki-komi. W półfinale rywalem był Uzbek Boltaboev.
- W pierwszym ataku zdobyłem ippon po kouchi-gake. Kiedy sobie przed walką wizualizowałem ten pojedynek, właśnie myślałem o takiej akcji. Chciałem mocno ruszyć i złapać go z góry, wtedy wiedziałem, że będzie chciał skontrować stojąc na piętach. Wówczas ja zaatakowałem w tył wykonując swoją koronną technikę – powiedział.

Finałowego rywala Gotonoagę Damian trochę znał z campów. - W pierwszym ataku rzuciłem go na waza-ari, ale punkty zostały cofnięte. Potem znów zrobiłem tę samą akcję i objąłem prowadzenie. Wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą, czułem się bardzo pewnie. W pewnym momencie wszedłem w technikę obrotową o-goshi, ale przeciwnik mnie z tego odkręcił i niestety poleciałem. Teraz sobie myślę, że niepotrzebnie atakowałem, mogłem jeszcze poczekać – przyznał.

Damian Szwarnowiecki powiedział, że jest zadowolony z tego występu, chociaż na pewno lepsze byłoby złoto.
- Ja takie turnieje i walki naprawdę traktuję szkoleniowo, stawiam sobie cele długofalowe, a do kwalifikacji olimpijskich pozostały 3 miesiące. Wcześniej dobre walki toczyłem w Sofii i Dusseldorfie, chociaż nie przekładało się to na sukces końcowy. Ale wiem, że idę w dobrym kierunku. Spokojnie mogę trenować, nie muszę zajmować się zbijaniem czy regulowaniem wagi. Teraz ten czas poświęcam np. na trening mentalny. Czuję, że się rozwijam pod wieloma względami – dodał wrocławianin, który do soboty będzie trenował w czeskim Nymburku.