- Złoty medal Pucharu Europy w Bratysławie jest moim największym sukcesem - mówi judoka GKS Czarni Bytom Łukasz Golus, który wygrał rywalizację w kategorii wagowej -66kg.
- Każda walka była na swój sposób trudna, w pierwszej z Ukraińcem Oleksandrem Moiseiem po ponad minucie przegrywałem już na 3 waza-ari, więc końcowa wygrana swoisty "powrót z dalekiej podróży". Bardzo cieszą zwycięstwa z Węgrem Akosem Barthą w ćwierćfinale i Włochem Biagio Stefanellim w półfinale. Udało mi się im zrewanżować, z Węgrem przegrałem w Celje, a z Włochem w Dubrowniku w walce o 3 miejsce - powiedział Łukasz Golus.
Zabrzanin do walki finałowej w Bratysławie stanął z Serbem Iliją Ciganoviciem.
- Do tego pojedynku podszedłem na spokojnie. Ustaliłem odpowiednią taktykę z trenerem Przemysławem Matyjaszkiem, co pozwoliło mi na skuteczną walkę z utytułowanym Serbem. Wykorzystałem błąd, który popełnił przy sumi-gaeshi i utrzymałem go w trzymaniu, kończąc walkę przed czasem - dodał reprezentant Polski.
Na co dzień Łukasz Golus pracuje w szkole jako nauczyciel wychowania fizycznego i trener judo klasy sportowej. W przeszłości startował w reprezentacji Polski, ale bez wielkich sukcesów.
- 2 lata temu podczas Pucharu Świata w Warszawie wygrałem z medalistą Mistrzostw Świata Kim Won Jinem. Bardzo cenie to zwycięstwo, chociaż tak naprawdę nic w końcowym rezultacie mi nie dało - mówi.
Łukasz Golus ma nadzieję na częstsze występy w turniejach międzynarodowych. - Wszystko jest w moich rękach, im lepszy wynik na zawodach zagranicznych, tym większa szansa na kolejne powołania. Judo to dla mnie całe życie i jak na razie w miarę mi się to udaje.