- Jadę do Kataru przede wszystkim po punkty do rankingu olimpijskiego, a celem startu jest zawsze medal - mówi Maciej Sarnacki (+100 kg), który 13 stycznia będzie walczył w turnieju Doha Masters w Katarze.
Prestiżowe zawody w Katarze są zaliczane do kwalifikacji olimpijskich i wysoko punktowane. Prawo występu mają zawodniczki i zawodnicy z miejsc 1-36 w światowym rankingu w poszczególnych kategoriach wagowych. Jak powiedział 33-letni Maciej Sarnacki, jest to turniej stojący na bardzo wysokim poziomie, rangą przypominający Mistrzostwa Świata.
- Jadę przede wszystkim po medal, a także po punkty do rankingu olimpijskiego, ponieważ trzeba cały czas mieć kontakt ze startami, żeby nie wypaść z pozycji kwalifikującej. Jadę również po to, żeby w ogóle wystartować, bo jak wiadomo pandemia bardzo ograniczyła ilość startów - powiedział zawodnik olsztyńskiej Gwardii.
Dla judoki wagi ciężkiej będzie to czwarty udział w turnieju tego cyklu. - Dotychczas najwyżej udało mi się dotrzeć do półfinałów i ostatecznie zająć 5 miejsce w 2017 roku. Z kolei na ostatnim turnieju przebrnąłem tylko pierwszą rundę, ale na tamten czas i tak była to chyba jedyna wygrana walka z całej reprezentacji. To pokazuje skalę rywalizacji.
W pierwszej walce spotka się pojutrze z judoką z Korei Południowej Kim Minjong, a jeśli pokona tego przeciwnika zmierzy się z Gruzinem Guramem Tushishvilim lub Rosjaninem Antonem Krivobokovvem. W innej części drabinki jest słynny Francuz Teddy Riner.
W środę na tatami wystąpią także Beata Pacut (-78kg) i Piotr Kuczera (-90kg). Natomiast dziś, w 1 dniu zawodów, po jednej walce wygrały Agata Perenc (-52kg) i Julia Kowalczyk (-57kg), a następnie doznały porażek w pojedynkach 1/8 finału. Agata Perenc przegrała w dogrywce z byłą Mistrzynią Świata i aktualną Mistrzynią Olimpijską Kosowianką Majlindą Kelmendi, a Julia Kowalczyk z Kanadyjką Jessicą Klimkait, która jest liderką listy światowej. W pierwszej rundzie odpadły Karolina Pieńkowska (-52kg) i Anna Kuczera (-57kg).