- Walczyłam tak samo jak zawsze w kadetkach, bez żadnej presji wchodziłam na matę. Jestem zadowolona ze srebrnego medalu - mówi po seniorskim debiucie w Pucharze Świata Zuzanna Banaszewska (-78kg).
- Do Malagi jechałam głównie na camp, aby stoczyć wiele walk ze starszymi przeciwniczkami. Udało się też wystartować i sprawdzić swoje możliwości – powiedziała Zuzanna Banaszewska (Lemur Warszawa).
W Pucharze Świata w Hiszpanii wygrała w 1/8 finału z judoczką gospodarzy Aną Vizoso Hernandez, ćwierćfinale z Holenderką Berber Ludemą i półfinale z kolejną miejscową zawodniczką June Moreno Camo.
- W pierwszym pojedynku zwyciężyłam przez dyskwalifikację przeciwniczki. To ja atakowałam więcej niż Hiszpanka. W drugiej walce rzuciłam Holenderkę na ippon, a półfinał wygrałam rzucając na waza-ari i łapiąc trzymanie – stwierdziła Zuzanna Banaszewska.
W finale Polka spotkała się z Portugalką Fabią Conceicao. Rywalizacja zakończyła się w dogrywce. – To była zdecydowanie najtrudniejsza walka. Bardzo nie pasował mi uchwyt przeciwniczki, lecz starałam się atakować. Były akcje, w których naprawdę niewiele zabrakło do waza-ari. Ostatecznie musiałam uznać wyższość Portugalki, lecz uważam, że pojedynek był do wygrania.
Podsumowując pierwszy seniorski start, Zuzanna Banaszewska (brąz w tej samej wadze -78kg zdobyła Aleksandra Turek) dodała: - Judoczki, z którymi walczyłam, były starsze, ale na tatami nie miało dla mnie znaczenia w jakim są wieku. Osobiście nie czułam ich przewagi ani na uchwycie ani na innej płaszczyźnie.