- Rafał Kozłowski potwierdził, że warto na niego stawiać. Piotr Kuczera i Beata Pacut zrobili co do nich należało, czyli także znaleźli się na podium. Żal Anity Formeli, która znów tak blisko była medalu - mówi prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka po zakończonych w Podgoricy Młodzieżowych Mistrzostwach Europy.
Po nieudanym starcie w ubiegłym roku w izraelskim Tel Avivie, gdzie najlepszymi wynikami były 5 miejsca Pauli Kułagi -78kg i Anny Załęcznej +78kg, w czarnogórskiej stolicy Polacy wrócili do grona medalistów ME do lat 23.
- Jako cała reprezentacja pokazaliśmy, że stać nas na rywalizację z najlepszymi w Europie nie tylko w gronie młodzieżowców, ale i seniorów, bo większość z tych osób startuje już w turniejach seniorskich. Widać, że mamy grupę zawodniczek i zawodników gotowych do ciężkiej pracy, a głównym celem pozostaje medal Igrzysk Olimpijskich dla Polski - mówi prezes Związku Jacek Zawadka.
W czarnogórskiej Podgoricy brązowe medale zdobyli Piotr Kuczera i Rafał Kozłowski w wadze -90kg oraz Beata Pacut -78kg. Do półfinału doszła także czwarta reprezentantka Polski Anita Formela (+78kg), lecz potem przegrała 2 walki i zajęła 5 miejsce.
- Rafał Kozłowski potwierdził, że aspiruje do rywalizacji z najlepszymi, nie tylko w kraju. Nie był w gronie największych kandydatów do podium, ale na niego liczyliśmy i pokazał swoją moc, tak jak na Mistrzostwach Polski. Piotr i Beata stanęli na wysokości zadania, wrócili z medalami, choć na pewno należeli do głównych faworytów i stać ich było na złote krążki. Pechowo wypadła Anita, która znów znalazła się na najgorszej w judo 5 pozycji. Tak było także na Mistrzostwach Europy i Świata Juniorów - dodał.
- Pozostali nasi reprezentanci odpadali we wcześniejszej fazie zawodów, ale u każdego można znaleźć pozytywy, na czele z Patrykiem Wawrzyczkiem -66kg i Paulą Kułagą -78kg - podsumował prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka.
Za rok Biało-Czerwoni będą walczyć w MME U-23 w Budapeszcie.
