- Zawodniczki i zawodnicy mieli znakomite warunki do przygotowań do startów międzynarodowych i krajowych. Zgrupowanie w COS-ie w Zakopanem było strzałem w „10” – mówi Mirosław Błachnio, trener kadry narodowej Biało-Czerwonych po obozie pod Tatrami.
W zakopiańskim Centralnym Ośrodku Sportu – Ośrodku Przygotowań Olimpijskich trenowali kadrowicze z reprezentacji seniorów, juniorów, juniorów młodszych, reprezentanci kadr wojewódzkich, judocy ze Szkół Mistrzostwa Klubowego i z klubów.
- Uczestnicy zgrupowania mieli zapewnione wszystko, co na tym etapie przygotowań było im niezbędne do codziennej pracy pod nadzorem sztabu ludzi, m.in. psychologa, trenera przygotowania motorycznego, trenera analityka, szkoleniowców z sukcesami olimpijskimi – Wicemistrzyni Igrzysk w Atlancie Anety Szczepańskiej i 5 zawodnika Igrzysk w Pekinie Przemysława Matyjaszka – powiedział selekcjoner naszej reprezentacji, Mirosław Błachnio.
Biało-Czerwoni już po raz kolejny zawitali w gościnne progi COS-u w Zakopanem. To jedno z miejsc w kraju, w którym szlifują formę do najważniejszych tegorocznych startów – Mistrzostw Świata i Europy i przede wszystkim Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
- A wszystko to w pięknej scenerii naszych gór, w świetnie wyposażonym i przyjaznym judokom Ośrodku Przygotowań Olimpijskich, z dwiema świeżo wyremontowanymi salami do judo. Do tego pełna gama sparingpartnerów z kadry U23, reprezentacji juniorów i juniorek, juniorów i juniorek młodszych. Dlatego z dużym niepokojem czekam na starty zawodników, którzy nie skorzystali z takich możliwości i przygotowywali się w warunkach klubowych, poza kadrą – przyznał trener Polaków.
Juniorzy i kadeci jeszcze mają kilka tygodni do pierwszych zawodów krajowych, zaś seniorzy już wkrótce wznawiają rywalizację w kwalifikacjach olimpijskich. W lutym czekają ich Grand Slam w Tel Avivie i European Open w Pradze.
- Wszyscy zawodnicy ze świadomością dobrze przepracowanych dwóch tygodni, które umożliwią im stoczenie mocnych walk na campie w węgierskim Tata, ukończyli zgrupowanie w Zakopanem, które było strzałem w "10" – dodał Mirosław Błachnio.