POLSKI ZWIĄZEK JUDO

rok założenia 1957

Jesteś tutaj

Polacy w ostatecznej fazie przygotowań do Igrzysk Europy

Po 2-tygodniowym zgrupowaniu w Japonii nasi judocy wkraczają w ostateczną fazę przygotowań do czerwcowych Igrzysk Europy (Mistrzostw Europy) w Mińsku. Trener główny reprezentacji Mirosław Błachnio zaplanował dwa obozy w Zakopanem, starty w Grand Slamie w Baku i Senior European Judo Cup w Orenburgu oraz camp na Białorusi.

- Zgrupowanie w Japonii było kluczowym etapem przygotowań do najważniejszych tegorocznych imprez mistrzowskich – Igrzysk Europy w Mińsku i Mistrzostw Świata w Tokio. Zrealizowaliśmy łącznie 14 treningów - 4 kształtujące siłę i 10 randori, z tego zdecydowaną większość na macie z japońskimi judokami. Każde zajęcia trwały od 2 do 3 godzin, a kadrowicze toczyli na nich od 10 do 20 walk, przeważnie w stójce – mówi trener reprezentacji Biało-Czerwonych.

Mirosław Błachnio zaznaczył, że takie akcje szkoleniowe maja sens tylko w przypadku zawodników na odpowiednim poziomie sportowym i bardzo dobrze przygotowanych motorycznie i technicznie. - W przeciwnym razie można nabawić się poważnej kontuzji lub na dłuższy czas stracić ochotę do uprawiania judo – dodał.

Polacy bardzo dobrze znieśli trudy ciężkiej pracy w Japonii – w ośrodku Takasaki i Uniwersytecie Tokai.

- Rafałowi Kozłowskiemu odnowiła się zeszłoroczna kontuzja stawu skokowego, która wyeliminowała go z kilku ostatnich treningów w Japonii. Na szczęście jest już znaczna poprawa i weźmie udział w najbliższym zgrupowaniu w Zakopanem - przyznał Mirosław Błachnio.

Trener powiedział, że wszyscy pozostali zawodnicy i zawodniczki trenowali do końca japońskiego zgrupowania bez jakichś poważnych urazów.

- Oczywiście tam gdzie zawodnicy trenują na dużych obciążeniach z mocnymi rywalami nieuniknione są drobne dolegliwości i kontuzje, ale temu na bieżąco potrafił zaradzić nasz fizjoterapeuta Mikołaj Trześniewski. Przy tej okazji chciałbym mu podziękować za pracę i zaangażowanie. Nie tylko podczas tej akcji, ale także wcześniejszych np. w Paryżu czy Duisburgu, gdzie na macie spędzaliśmy z judokami podczas jednego dnia od 8 do 10 godzin - podsumował Mirosław Błachnio.