POLSKI ZWIĄZEK JUDO

rok założenia 1957

Jesteś tutaj

ME w Kazaniu: Katarzyna Kłys - chciałam zrewanżować się Gercsak

Niezbyt często zdarza się, aby w podczas tych samych Mistrzostw Europy - w turniejach indywidualnym i drużynowym - była możliwość rywalizowania z tą samą rywalką. Taką okazję w Kazaniu miała Katarzyna Kłys (-70kg).

Utytułowana 30-letnia zawodniczka jechała do Rosji z myślą o kolejnym medalu, oczywiście marzeniem był złoty, bowiem wcześniej 2-krotnie była druga - w 2007 i 2012 roku. Losowania nie miała złego, ponieważ w pierwszej walce trafiła na Węgierkę Szabinę Gercsak, z którą ostatnio wygrywała.

Początek był dobry, gdyż po minucie Katarzyna Kłys rzuciła przeciwniczkę na waza-ari. Po kilku sekundach punktację obniżono do yuko, ale wciąż prowadziła Polka. Węgierka wyrównała na 47 sekund przed końcem, a w dogrywce zawodniczka KS Polonia Rybnik dostała karę shido i przegrała. Stawką tego pojedynku był ćwierćfinał ME i jak się później okazało potyczka z Gruzinką holenderskiego pochodzenia Esther Stamm, która wyeliminowała jedną z faworytek Niemkę Laurę Vargas-Koch.

Katarzyna Kłys dostała szansę rewanżu już dwa dni później w ćwierćfinale turnieju drużynowego.

- W zawodach indywidualnych miałam praktycznie wygraną walkę, ale niestety przespałam końcówkę. Chciałam jej się zrewanżować, dlatego tak bardzo ważny był pojedynek z Gercsak w drużynówce i wygrałam z nią trzy kary do jednej - powiedziała Katarzyna Kłys.

W półfinale podopieczna trenera-męża Artura Kłysa przegrała z Laurą Vargas-Koch, ale Polki wtedy prowadziły już 3-0 z Niemkami i miały zapewniony bój o złoto. A w nim Katarzyna Kłys pokonała Rosjankę Irinę Gazievą. Dzięki niej polska drużyna wyrównała na 2-2, a potem decydujący punkt wywalczyła Katarzyna Furmanek (+70kg).

- Z Gazievą na początku dostałam karę za wyjście poza matę, ale od razu zaczęłam ją gonić, i w konsekwencji przeciwniczka dostała karę. W końcówce rzuciłam i zwyciężyłam. A z Niemką waza-ari na początku z kontry, ustawiło walkę - mówiła.