- Z każdą kolejną wygraną walką czułem się coraz mocniejszy, co mnie "napędzało" - mówi Wiktor Mrówczyński (-73kg), który odniósł życiowy sukces zajmując 2 miejsce w Pucharze Europy w Bratysławie.
Judoka AZS AWF Katowice, który karierę zaczynał w Wojowniku Skierniewice u boku trenera Jerzego Gołębiewskiego w 4 pojedynkach zwyciężał przed czasem. Gambijczykowi Faye Njie, którego pokonał w półfinale, zrewanżował się za porażkę w Mistrzostwach Europy Juniorów w Sarajewie w 2013 roku. Rywal startował wtedy pod flagą Finlandii.
- Starałem się wykonywać techniki, w których czuję się dobrze i aby nie popełnić żadnego błędu. Głównie wykonywałem techniki z kolan oceniane na waza-ari - powiedział Wiktor Mrówczyński.
W finale zawodów na Słowacji spotkał się z Czechem Jakubem Jecminkiem, z którym jak wspomniał wygrał podczas ubiegłorocznego finału Interligi. Tym razem Czech zwyciężył na kary 2-0.
- Kary dostawałem za nieudane ataki. Mogłem troszkę inaczej podejść taktycznie do walki, chociaż tego dnia byłem słabszy od Jecminka - dodał srebrny medalista, który w październiku 2015 roku zaczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach.
Wiktor Mrówczyński w Skierniewicach trenował 9 lat,teraz zdobywa tytuły dla nowego klubu. W tym sezonie wywalczył już Młodzieżowe Mistrzostwo Polski. W Katowicach trenerami Wiktora Mrówczyńskiego są Maciej Kostrzewa i Piotr Sadowski, szkoleniowiec reprezentacji seniorów.
- Jeszcze nie wiem jakie będą moje kolejne starty, na razie skupiam się na przygotowaniach do dalszej części zawodów - przyznał judoka. Ciekawie już teraz zapowiada się jego rywalizacja z Damianem Szwarnowieckim, liderem polskiej kadry w wadze -73kg.
