- Losowanie mieliśmy bardzo dobre, a mimo tego nie udało się awansować nawet do ćwierćfinału. To były porażki bez usprawiedliwienia - mówi trenerka reprezentacji Aneta Szczepańska o olimpijskim występie judoczek.
Katarzyna Kłys (-70kg) i Daria Pogorzelec (-78kg) wygrały karami shido po 1 walce, a pierwszy pojedynek w Rio de Janeiro przegrała Arleta Podolak (-57kg).
- To co się od razu rzucało w oczy, to brak punktów po akcjach technicznych. Nasze zawodniczki były dobrze przygotowane fizycznie, ale niestety gdzieś nastąpiła blokada mentalna. Zabrakło rzutów, zabrakło prób ponawiania takich samych akcji. One mają te narzędzia do rzutów, potrafią dobrze walczyć technicznie, ale gdzieś je zostawiły - w szatni lub na rozgrzewce - powiedziała Aneta Szczepańska.
Eliminacyjne porażki sprawiły, że w przeciwieństwie do Igrzysk Olimpijskich w Londynie, gdzie Daria Pogorzelec zajęła 7 miejsce, nie mieliśmy judoczki w ćwierćfinale.
- Niestety nie ma usprawiedliwienia na te porażki, bo losowanie było naprawdę bardzo dobre. Ciągle wymagam większej determinacji, zawziętości, większej dbałości o szczegóły, również poza matą. Przecież one wszystkie już wygrywają z najlepszymi na świecie. Gdyby to nie były walki olimpijskie, to być może Polki byłyby górą. Można powiedzieć, że Daria wracała po kontuzji, ale poważne kłopoty niedawno miały też Słowenka Velensek i Niemka Malzahn, z którą przegrała nasza judoczka. Słowenka zdobyła brązowy medal w Rio... - dodała trenerka reprezentacji.
Aneta Szczepańska wczoraj wróciła do rodzinnego Włocławka, a już dziś wyjeżdża na zgrupowanie do Cetniewa. - Nie możemy zaniedbywać pozostałych judoczek, np. tych szykujących się do Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Teraz ciężko potrenują, a we wrześniu czekają je sprawdziany przed tymi zawodami, czyli Puchar Świata w Estonii i Grand Prix w Chorwacji - mówiła.